Z powodu zakrzepicy umiera co czwarta osoba. To wyjątkowo groźna i podstępna choroba, z której większość osób nie zdaje sobie sprawy – podkreślono na wtorkowej konferencji „Żylna choroba zakrzepowo-zatorowa – niedoceniany problem”.
Spotkanie specjalistów zorganizowano z okazji przypadającego 13 października Światowego Dnia Zakrzepicy. W tym dniu w 1821 r. w Świdwinie (dawniej Schivelbein) urodził się Rudolf Virchow, niemiecki lekarz i patolog, który w XIX wieku wprowadził takie pojęcia jak „zakrzepica” i „zatorowość”.
Przewodnicząca konferencji prof. Krystyna Zawilska powiedziała, że z powodu żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej umiera w Europie prawie 540 tys. osób rocznie, więcej niż z powodu AIDS, raka piersi, raka gruczołu krokowego i wypadków komunikacyjnych. W Polsce jest ona trzecią przyczyną zgonów wśród chorób sercowo-naczyniowych – po zawałach serca i udarach mózgu.
Prof. Zawilska podkreśliła, że zakrzepica jest szczególnie groźna u pacjentów przebywających w szpitalu. Dodała, że najbardziej zagrożeni są chorzy po poważniejszych zabiegach, w tym również laparoskopowych, którzy są przez co najmniej trzy dni unieruchomieni.
Według specjalistki, zakrzepicą dwukrotnie bardziej zagrożeni są chorzy na nowotwory. Niektóre z nich stwarzają szczególnie duże ryzyko. Tak jest w przypadku raka trzustki i płuc oraz guzów mózgu. Mniej groźne pod tym względem są natomiast rak piersi i prostaty. Ryzyko zakrzepicy zwiększa chemioterapia oraz operacja trwająca co najmniej jedną godzinę.
– Zakrzepica w krajach rozwiniętych jest główną przyczyną zgonów u kobiet w ciąży, częstszą niż te, do których dochodzi na skutek krwotoków podczas porodu – ostrzegał prof. Jerzy Windyga z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. Ryzyko choroby zakrzepowej zwiększa również cesarskie cięcie, choć nie w każdym przypadku. Najbardziej zagrożone są matki z poważnymi powikłaniami ciąży.
Według Międzynarodowego Towarzystwa Skaz Krwotocznych i Zakrzepicy (ISTH), na całym świecie z powodu choroby zakrzepowo-zatorowej umiera 10 mln ludzi. W Polsce co roku 56 tys. osób zapada na objawową zakrzepicę żył głębokich, a 35 tys. doznaje zatorowości płucnej.
Specjaliści podkreślali, że żylnej chorobie zakrzepowo-zatorowej i jej skutkom można zapobiegać. Należy stosować odpowiednią farmakoterapię, dopasowaną do danego pacjenta, bo wybór leków jest coraz większy. Stosowane są również metody mechaniczne, takie jak pończochy elastyczne o stopniowanym ucisku oraz przerywany ucisk pneumatyczny kończyn za pomocą specjalnego aparatu.
Żylna choroba zakrzepowo-zatorowa jest trudno do rozpoznania, ponieważ u połowy chorych nie występują specyficzne dla tego schorzenia objawy. W przypadku zakrzepicy żył głębokich niepokojący jest ból, obrzęk, zaczerwienienie skóry wokół dotkniętego obszaru i rozszerzenie żył powierzchniowych oraz ciepła w dotyku skóra.
Zatorowość płucna wywołuje duszność, ból w klatce piersiowej i przyspieszenie akcji serca, a czasami może pojawić się krwioplucie. Powodem jest oderwana w żyle skrzeplina, która po dotarciu do płuc doprowadza do zatrzymania krążenia i zgonu, ewentualnie dochodzi jedynie do uszkodzenia płuc na skutek ich niedokrwienia.
Z sondażu przeprowadzonego w 9 krajach (USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec, Argentyny, Holandii, Tajlandii, Australii i Japonii), wynika, że 39 proc. osób nie wie w ogóle, co to choroba, 72 proc. nie zna objawów zakrzepicy żył głębokich, a 81 proc. nic nie wie o symptomach zatorowości płucnej.