Według szacunków w Polsce na jaskrę choruje 800 tys. osób. Aż połowa z nich nie zdaje sobie jednak z tego sprawy [1] , narażając się nawet na utratę wzroku. Zaangażowanie samorządów lokalnych w organizację badań przesiewowych może mieć znaczący wpływ na zmianę tej sytuacji – apelują eksperci kampanii „Jaskra nie boli – kradnie wzrok” z okazji Światowego Tygodnia Jaskry. W tym roku jest on obchodzony od 6 do 12 marca.
Brak świadomości Polaków na temat jaskry i jej bezobjawowego przebiegu powodują, że tak wiele osób nie wie o swojej chorobie i bezpowrotnie traci wzrok. Jedynym sposobem by to zmienić jest wczesna diagnoza. Barierą jest jednak utrudniony dostęp do specjalisty – obecnie, aby się do niego dostać wymagane jest posiadanie skierowania od lekarza rodzinnego. Eksperci alarmują, że w przypadku jaskry czas odrywa kluczową rolę. Należy więc szukać alternatywnych rozwiązań, zmierzających do jak szybkiego zdiagnozowania jak największej liczby osób. Taką szansę upatrują w zaangażowaniu samorządów lokalnych, które część swoich środków mogą przeznaczyć na edukację i badania diagnostyczne.
Polacy nie badają wzroku
Według badań, co trzeci Polak nigdy nie był u lekarza okulisty [2] . Polacy badają wzrok przy okazji, najczęściej gdy chcą dobrać okulary, albo są do tego zmuszeni – potrzebują badań do egzaminu na prawo jazdy lub podejmują nową pracę i odwiedzają lekarza medycyny pracy. Nie wykonują badań profilaktycznych oczu. Sporadyczny kontakt z okulistą i brak działań zainicjowanych przez samego pacjenta uniemożliwia wczesne rozpoznanie jaskry.
Potrzeba wczesnej diagnostyki jaskry a dostęp do okulisty
Jedyną metodą ochrony przed jaskrą i jednocześnie sposobem na zachowanie wzroku są regularne badania kontrolne wykonywane u okulisty. Specjalista na podstawie wywiadu lekarskiego ocenia stopień ryzyka, a następnie wykonuje pakiet badań. Do pełnej diagnostyki potrzebny jest pomiar ciśnienia śródgałkowego, badanie grubości rogówki oraz analiza budowy dna oka, nerwu wzrokowego i pola widzenia. Wprowadzone w zeszłym roku zmiany przez Ministerstwo Zdrowia znaczenie utrudniły dostęp do specjalisty chorób oczu. – Konieczność posiadania skierowania od lekarza POZ powoduje opóźnienie w postawieniu diagnozy i rozpoczęcie odpowiedniego leczenia, aby zahamować dalszy postęp choroby. Ponadto lekarz rodzinny nie ma narzędzi oraz wiedzy do tego by w sposób prawidłowy określić czynniki ryzyka. W efekcie pacjent zbyt późno trafia do specjalisty. Uratowanie wzroku nie jest już możliwe – komentuje prof. dr n. med. Marta Misiuk-Hojło, Przewodnicząca Sekcji Jaskry Polskiego Towarzystwa Okulistycznego, Kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, ekspert kampanii „Jaskra nie boli – kradnie wzrok”.
Ważna rola samorządów w walce z jaskrą
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca wdrożenie kompleksowych programów diagnostycznych, dzięki którym można zapobiec nawet 85% przypadków zaburzeń widzenia. Prowadzenie działań na szeroką skalę przez 20 lat może doprowadzić do uniknięcia nawet 100 milionów przypadków ślepoty. Samorządy lokalne odpowiadające za politykę zdrowotną i edukację w regionie, dzięki realizacji programów zdrowotnych mogą pomóc w zdiagnozowaniu wielu chorych, którzy bezpowrotnie tracą wzrok.
– Jestem przekonana, że przy obecnej, a zarazem trudnej sytuacji w dostępie pacjentów do badań diagnostycznych w kierunku jaskry, niezbędne są działania oddolne. Dlatego zachęcam wszystkie jednostki samorządu terytorialnego do włączenia się w edukację swoich mieszkańców, a przede wszystkim w realizację efektywnych programów badań przesiewowych. Dostęp do bezpłatnych badań pozwoli na wczesne rozpoznanie choroby. Zaangażowanie władz lokalnych to szansa na uratowanie wzroku wielu chorym, a także poprawienie sytuacji epidemiologicznej w całej Polsce. Korzyści są więc ogromne – apeluje prof. dr n. med. Marta Misiuk-Hojło.
Jaskra prowadzi do uszkodzenia nerwu wzrokowego. Jest to schorzenie o charakterze postępującym. Konsekwencją jest stopniowa, nieodwracalna utrata wzroku [2] . Następuje ograniczenie pola widzenia i obniżenie ostrości wzroku. Najbardziej powszechna odmiana tej choroby to jaskra otwartego kąta przesączania. Przebiega powoli i nie daje wyraźnych objawów, lecz systematycznie niszczy wzrok zawężając pole widzenia. Rzadko pojawiają się bóle głowy, bóle gałek ocznych, mroczki. Te niepozorne symptomy są często bagatelizowane i mylone ze zwykłym przemęczeniem. Zazwyczaj nie są także łączone z żadnym poważnym schorzeniem oczu. – Chorzy dopiero w wyniku nasilenia objawów i wyraźnego ograniczenia widzenia – nawet do 50% – decydują się na wizytę u specjalisty. Niestety nie mają już szans na skuteczne leczenie. Uszkodzenie nerwu wzrokowego jest zbyt duże by zahamować zmiany chorobowe – podkreśla prof. dr hab. n. med. Marta Misiuk-Hojło.
Kto może zachorować na jaskrę?
Ryzyko zachorowania na jaskrę dotyczy większości osób z podwyższonym ciśnieniem śródgałkowym. Średnia jego wartość (IOP) wynosi 16 ± 3 mmHg [3] . Ciśnienie powyżej 21 mmHg jest uznawane za podwyższone [4] . Im wyższe ciśnienie w gałce ocznej, tym większe jest prawdopodobieństwo wystąpienia choroby. Czujność powinny też zachować osoby już po 35 r.ż. i przynajmniej raz na dwa lata zbadać wzrok. Do pozostałych czynników ryzyka zachorowania na jaskrę należą m.in. obciążenie rodzinne, krótkowzroczność czy zaburzenia gospodarki tłuszczowej. – Szczególną uwagę należy zwrócić na osoby, u których w rodzinie występowała jaskra. Tutaj istotny jest pierwszy stopień pokrewieństwa, czyli rodzice, rodzeństwo. Badanie kontrolne oczu powinno się zlecać wszystkim spokrewnionym członkom rodziny chorego na jaskrę i powtarzać je co 6-12 miesięcy – mówi prof. dr n. med. Marta Misiuk-Hojło.
[1] Badanie CBOS zrealizowane na zlecenie Centrum Okulistycznego Nowy Wzrok.
[2] WHO (http://www.who.int/bulletin/volumes/82/11/feature1104/en/).
[3] Polskie Towarzystwo Okulistyczne (Postępowanie w jaskrze. Wytyczne Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. Stan na dzień 10 czerwca 2014)